Flaczki to jedna chyba z najstarszych zup i dość popularna kiedyś. Tak mi się wydaje, że kiedyś, bo ja ją pamiętam z czasów gdy byłam dzieckiem. Potem już jakoś nie miałam styczności z tą zupą. Wiem, że jej smak i zapach lubiłam, jednak te części mięsne jakoś mnie odrzucały od tej zupy, więc wypijałam łyżką tylko płyn 🙂 Dzisiejszy przepis jest dla takich jak ja, co za „mięsem” we flaczkach nie przepadają (flaków wołowych u mnie nie zobaczycie). Flaczki z boczniaka są pyszne! Jak poczułam ten zapach majeranku…mmmm… Mąż natomiast nie lubi zapachu flaków ani samych flaczków, więc pierwszego dnia zjedliśmy zupę oboje, z tym, że Grześ z przytkanym nosem. Resztę już sama ze smakiem zjadłam w kolejne dni 🙂
300 – 500 g boczniaków / 1 mała pietruszka / 1 mała marchewka / 1/4 dużego selera / 1 cebula / 2 liście laurowe / 3 ziela angielskie / 1/2 łyżeczki imbiru / 1/4 łyżeczki gałki / 1 łyżeczka majeranku / 1/2 łyżeczki lubczyku / 2 litry wody / sól i czarny pieprz / kilka łyżek oleju
Boczniaki oczyścić starannie papierowym ręcznikiem, pokroić w paseczki. Marchew, pietruszkę i seler obrać i pokroić w drobną kostkę, cebulę drobno posiekać.
Na dnie dużego garnka rozgrzać olej, dodać pokrojone warzywa i grzyby wraz z liśćmi laurowymi i zielem angielskim i dusić przez 15 minut na niedużym ogniu.
Kiedy warzywa się podduszą wsypać pozostałe przyprawy oraz wodę z łyżeczką soli. Gotować pod przykryciem kolejne 15 – 20 minut do czasu, aż warzywa będą miękkie. Na koniec doprawić do smaku solą i czarnym pieprzem.