Prosty ucierany makowiec. Przypomina trochę makowca w cieście cytrynowym, jednak ten jest bez dodatku cytryny i niewiele się różni. Ja jednak wolę tego w cieście cytrynowym, jakiś taki sentyment z dzieciństwa… Przepis jest z książki Anielskie babeczki siosty Anieli. W przepisie do maku szło 1 jajko i 15 dag cukru. Jajko zostawiłam jedno, ale mało świąteczny ten mak mi się wydał i dałam trochę miodu i bakalie (orzechy włoskie i kandyzowaną skórkę pomarańczową). Po fakcie (po upieczeniu) stwierdzam, że 1 jajko to mało – mak się trochę sypał, leciało to. Przepis podaję więc ze zmianami.
ciasto: 20 dag masła (miękkiego) / 20 dag cukru / 5 jajek / 35 dag mąki krupczatki (dałam zwykłą) / 1/2 szkl śmietany / 2 łyżeczki proszku do pieczenia
mak: 35 dag maku / 15 dag cukru / 2-3 jajka / miód do smaku / bakalie
Masło utrzeć z cukrem i żółtkami, dodać śmietanę, mąkę z proszkiem do pieczenia i na koniec ubitą pianę z białek. Delikatnie wymieszać.
Mak sparzyć (zalać wrzącą wodą do wysokości maku), przemielić dwa razy w maszynce. (Ja nie mielę robię tak – mielę suchy mak w młynku do kawy, sparzam i tyle, nie mielę w maszynce już). Jajka ubić z cukrem i wymieszać z makiem. Dodać miód do smaku oraz posiekane bakalie.
Połowę ciasta wlać do natłuszczonej blachy (25 x 21), na ciasto delikatnie wyłożyć mak, a na mak drugą część ciasta (będzie się kleiło, mieszało jedno z drugim). Piec 50-60 min w temp. 180 st. C. Po upieczeniu posypać cukrem pusdrem lub polukrować.