Testowałam je pierwszy raz w tamtym roku latem. Pamiętam – były dodatkiem do grilla (oczywiście nie na grilla :)). Bardzo wszystkim smakowały. Są proste – bez nadzienia, ale za to z bakaliami. Przepraszam za jakość zdjęcia, ale było robione zanim jeszcze zaczęłam prowadzić bloga..
250 g mąki / 80 g rodzynek / 20 g skórki pomarańczowej / jabłko / jajko / skórka otarta z cytryny / 15 g drożdży / szczypta soli / szklanka mleka / olej do głębokiego smażenia
Z mąki i drożdży rozpuszczonych w ciepłym mleku, jajka i soli wyrobić ciasto, dodając utarte jabłko bez skórki, rodzynki, skórkę cytrynową oraz drobno pokrajaną skórkę pomarańczową. Pozostawić na 1 godz. przykryte ściereczką, aby wyrosło. W głębokim naczyniu rozgrzać olej, gdy będzie gorący zanurzyć w nim dwie łyżki i jedną nabierać ciasto, a drugą ściągnąć je do wrzącego oleju. Nie smażyć jednocześnie zbyt dużo pączków. Obracać ostrożnie, aby się smażyły równomiernie. Wyjmować łyżką cedzakową i podawać posypane cukrem pudrem.