Ciasto to miałam w planach od paru miesięcy. W końcu stwierdziłam, że imieniny taty to dobry pretekst żeby je zrobić i zawieźć. Ciasto jest mocno czekoladowe, przełożone kremem budyniowym czekoladowym a na wierzchu najlepsze – rodzynki w czekoladzie.
ciasto: 5 jajek / 220 g cukru / 2 łyżki kakao / 160 g mąki / 1 łyżeczka proszku do pieczenia
masa: 500 ml mleka / 120 g masła / 2 budynie czekoladowe / 150-200 g cukru
polewa: 250 g rodzynek / 100 g masła / 2 tabliczki czekolady (mlecznej i/lub gorzkiej – u mnie 2 gorzkie)
1. Rodzynki sparzyć, osączyć, zalać wodą (i/lub alkoholem) i odstawić na parę godzin.
2. Białka ubić z cukrem na sztywno. Stopniowo dodawać żółtka i mąkę wymieszaną z proszkiem i kakao. Przełożyć do formy (u mnie 21 x 25,5) i piec w temp. 180 st. C do suchego patyczka (ok. 30 min). Ostudzić.
2. Budyń ugotować na mleku z cukrem, przestudzony utrzeć z masłem na gładką masę.
3. Ciasto przeciąć wzdłuż na pół i przełożyć masą budyniową.
4. Czekolady rozpuścić w kąpieli wodnej z masłem, dodać rodzynki i wymieszać. Ciepłe wyłożyć na ciasto. Odstawić do chłodu.